
Szybki rysunek i wracam do korzystania z wakacji (i do pracy nad komiksem).

Czasem myślę, że najbardziej szalonym wspomnieniem z mojej młodości będzie chodzenie spać w okolicach drugiej.
I mi smutnemo.

Sprzątałem dzisiaj od śniadania do obiadu i znalazłem stertę kultowych rzeczy, z których część trafi na bloga już wkrótce. Mam też coś, co moją nieletnią twórczością nie jest, ale również na wzmiankę zasługuje - autografy od Majki Jeżowskiej i Rudiego Schuberta (sióstr co prawda, ale to ja jestem Pan Wielki Archiwizator). Szpan jak dwa metry.

Ballada w wykonaniu The Eagles.


Ja na marchewkowym. Kiedyś to była moja najulubieńsza piosenka.

To piosenka taka - wiecie - z tych z przekazem.


Dzisiaj trochę inaczej, a występuje moje świeżo odkryte alter ego - Egon.
<< Poprzednie